Po dłuższej przerwie w pisaniu już czas, żeby podzielić się obserwacjami z letnich rabat.
Niestety tegoroczne grządki ponoszą skutki wiosennej suszy i dlatego ich wygląd jest inny niż rok temu.
Floksy
Po pierwsze floksy wiechowate. Floksy zwykle kwitły najobficiej w lipcu, a w sierpniu były przycięte po to, żeby ponownie zakwitnąć jesienią. W tym roku bardzo ucierpiały przez suszę (w czerwcu i na początku lipca), stąd na początku kwitnienia wyglądały na bardzo zmęczone i słabe. Wyjątkowo trzeba było je podlewać, żeby w ogóle przeżyły ten okres. Na szczęście przeżyły i kiedy pojawiły się deszcze weszły w swoją najlepszą fazę. Z tego powodu kwitną nadal, co jest dosyć niespotykane i powoduje, że wygląd całej rabaty jest zupełnie inny niż w przeciętnym roku, z przeciętną pogodą.
Przede wszystkim w „przeciętnym” roku floksy przestawały kwitnąć przed okresem najobfitszego kwitnienia jeżówek. W tym sezonie jeżówki zakwitły, zbladły, czyli się już zestarzały, a floksy kwitną nadal. Co ważne, floksy w przeciwieństwie do jeżówek, nie bledną. Floksy grają więc nadal pierwsze skrzypce, bo przyciągają wzrok swoimi intensywnymi kolorami. Teraz już powoli przekwitają i ciekawe czy zdążą zakwitnąć jeszcze raz w tym roku. To zależy jak długa i ciepła będzie jesień.
Jeżówki
Jeżówki także ciężko zniosły suszę i trzeba było je podlewać. Niestety za bardzo skupiłam się na suszy, żeby zauważyć, że to nie susza zniszczyła część sadzonek, a nornice i jakieś podziemne żyjątka, które podgryzły część roślin. Kiedy już się zorientowałam było za późno i niestety w tym roku poletka jeżówek są mniejsze i mniej wyrównane, tzn. jedne rośliny są większe, inne słabsze i mniejsze, są „dziury” w nasadzeniach, nie ma takiego efektu skali i wyrównania. Trzeba będzie uzupełnić grządki. Na szczęcie różowe jeżówki wysiały się z zeszłorocznych nasion i mam własne siewki, które przesadzę już wkrótce i w przyszłym roku zakwitną.
Bluszczyk kurdybanek
Bluszczyk kurdybanek, którego uważałam za największego twardziela też odchorował suszę. Cały lipiec i pół sierpnia męczył się na skarpie i dopiero teraz wygląda okazale. Dopiero teraz jest efekt zielonej „pierzyny”, jaki w ubiegłym roku był już w lipcu.
Podsumowując, w ogrodzie nie ma pewniaków i stałych rzeczy, których można być pewnym w 100%. Dużo zależy od pogody, która w każdym sezonie jest trochę inna. Wydaje się jednak, że trzeba się przyzwyczajać do okresów suszy. Wtedy trzeba roślinom pomóc, podlać i zasilić, bo szkoda roślin i pracy włożonej w ich odchowanie.
Super blog!!! Praktycznie każdego dnia czytam artykuły, a sama mam ogródek więc wszystko co jest związane z ogrodem mnie interesuje. Polecam również kupić książki link : https://webep1.com/go/8b8a2eb150, na pewno coś się znajdzie o ogrodzie czy sadzeniu roślin itp 😉
dziękuję za komplement i linka do książki 🙂 wiedzy ogrodniczej nigdy za wiele 😉