Czy utrzymanie i pielęgnacja ogrodu bylinowego są trudne?

Na pytanie „Czy utrzymanie i pielęgnacja ogrodu bylinowego są trudne?” wypada odpowiedzieć dyplomatycznie „To zależy” 🙂

A zależy to od wielu czynników, przede wszystkim od tego: jaki mamy areał ogrodu? ile osób ma w nim pracować? jakie rosną rośliny? Ile mamy czasu na pracę w ogrodzie? Czy sąsiedzi maja zadbane działki , czy też z wiatrem będziemy dostawać kolejne porcje nasion chwastów?

Wiadomo – im większy ogród – tym więcej pracy. Zależność jest wprost proporcjonalna. W moim ogrodzie nie ma agrowłókniny (pisałam o tym kiedyś), bo moim zdaniem w przypadku ogrodu bylinowego/ preriowego to pomyłka. Agrowłóknina powoduje, że gleba nie oddycha tak, jak powinna. Poza tym nie wyobrażam sobie ciągłego „regulowania” i poszerzania dziur w agrowłókninie, żeby rośliny mogły się rozrastać – a to przecież główna zaleta bylin i największe oczekiwanie względem nich. A chwasty i tak by rosły. Niektóre chwasty spokojnie rosną na agrowłókninie, a inne wykorzystają każdy minimetr kwadratowy wolnej przestrzeni koło samej rośliny, więc i tak trzeba z chwastami walczyć.

Tak więc agrowłókniny nie posiadam. A chwasty rosną szybko i atakują każdy wolny skrawek ziemi.   Głównym zajęciem i problemem w ogrodzie bylinowym jest ciągłe plewienie (czyli pielenie, ale u mnie w rodzinie od zawsze mówi się „plewienie”). Najgorsza jest wiosna, dopóki byliny nie urosną i zacienią wolnej przestrzeni. Dobrym rozwiązaniem jest sadzenie bylin rzędami. Wtedy można częściowo pozbyć się chwastów opielaczem. Niestety z czasem te rządki zanikają i coraz trudniej manewrować opielaczem, ale przynajmniej jest łatwiej, gdy rabata jest nowa. Ja tak zrobiłam w tej części ogrodu, która miała być gęsta, wysoka i gdzie nie przewidywałam chodzenia. Posadziłam tu miskanty, liliowce i astry „marcinki” właśnie rzędami. Teraz rzędy zanikły, bo rośliny różnie się rozrastają, ale kiedy były młodsze wiedziałam, gdzie jest pusto i niczego nie wydziabię przez przypadek.

Najgorszy w ogrodzie bylinowym jest kwiecień i maj, kiedy robi się ciepło i często pada. To wymarzona pogoda dla chwastów. I to najgorsza pogoda dla ogrodników, bo chwasty atakują non stop i długo więdną.

Roboty jest więc dużo. Można sobie pomóc środkami chemicznymi przeciw chwastom – ja tak robię, stosując środki nieselektywne, kontaktowe. Wiele osób może to uznać za nieekologiczne, ale jest wiele argumentów ZA: jeśli nie rosną na grządce owoce/ warzywa, to nie będziemy spożywać glifosatu. Niektóre chwasty są bardzo uciążliwe i skuteczniejsze jest ich zwalczanie od wewnątrz – np. pokrzyw, perzu czy podagrycznika. Jeśli stosujemy się do zaleceń oprysku to korzyści będzie więcej niż ew. szkody. Trzeba tylko uważać, żeby nie wypalić bylin. Jeśli byliny są duże i posadzone gęsto, taka metoda jest jednak niemożliwa do zastosowania.

Jeśli na wiosnę nie pozbędziemy się chwastów, to niektóre byliny (szczególnie młode) mogą w ogóle nie wyjść z ziemi, zagłuszone przez chwasty. Niestety niektóre byliny późno pokazują się na powierzchni (np. hosty) i przy usuwaniu chwastów trzeba uważać, żeby przez przypadek nie pozbyć się roślin ozdobnych.  Jeśli przetrwamy wiosnę i byliny zaczną kwitnąć, to wynagrodzą te wszystkie prace i trudności. Potem trzeba będzie „tylko” wycinać przekwitłe kwiatostany, palikować, zwalczać mszyce i grzyby, nadal odchwaszczać, ale o tym w innym wpisie.

Poniżej dzisiejsze zdjęcia… To co na nich widać oznacza, że trzeba się zabrać do odchwaszczania. Po raz kolejny…

ogród bylinowy w maju – jeżówki, perowskie i chwasty
ogród bylinowy w maju – jeżówki, perowskie i masa chwastów
ogród bylinowy w maju – perowskia jak zwykle z pokrzywą
ogród bylinowy w maju – perowskia + pokrzywy, perz itp
Nowa rabata bylinowa – chwastów nie będzie przez 2-3 dni

 

Opielacz ręczny – sprawdzi się przy sadzeniu w rzędach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *